Jadąc przez Chile autostradą Panamerykańską podróżni mogą dostrzec przebijającą się spod pisaku pustyni gigantyczną dłoń. Pierwsze wrażenie jest takie, jak gdyby była tam schowana jakaś mityczna gigantyczna rzeźba. Pojawienie się tej wielkiej ręki spowodowało spore zamieszanie i zarazem zrodziło setki teorii na temat tego, co kryje się pod powierzchnią pustyni. Czy to jednak część ogromnego posągu ukrytego dotąd dla ludzi?
Wyjaśnienie jest dużo bardziej banalne. Jest to rzeźba wykonana z żelaza i cementu osiągająca wysokość 11 metrów. Została nazwana „ręką pustyni” lub inaczej „la mano del Desierto”. Posąg został wykonany w 1992 roku a jego postawienie stało się możliwe dzięki działaniom organizacji Corporation Pro Antofagasta. Ta miejscowa organizacja charytatywna finansuje także zabiegi konserwacyjne niezbędne dla utrzymania rzeźby w dobrym stanie. W jakim jednak celu została postawiona właśnie w tym miejscu?
Symbolika
Autor posągu Mario Irarrázabala stwierdził, że ma ona symbolizować kruchość człowieka. Rzeźbiarz zastrzega jednak, że dla każdego człowieka ta gigantyczna dłoń może oznaczać zupełnie coś innego.
Pojawiają się także opinie, że posąg został postawiony w hołdzie ofiarom panującego tu w latach 1973-1990 reżimu wojskowego. Rzeźba ma zatem obrazować tragiczna sytuację ludności w tamtych czasach w szczególności bezsilność i ucisk górników z Antofagasta.
Wśród mieszkańców społeczności lokalnej krąży, co najmniej kilkanaście różnych teorii, co do czasu i sposobu pojawienia się rzeźby. Zwykle w takich przypadkach rodzą się legendy i tajemnicze opowieści powtarzane potem z ust do ust. Jedna z wersji jest taka, że w okresie przedpotopowym region ten był zamieszkany przez populację gigantów. Wyrzeźbiona dłoń ma natomiast przypominać o istniejącej tu kiedyś innej cywilizacji.
Wierzenia
Istnieje także teoria spiskowa jakoby ręka pustyni pojawiła się dużo wcześniej niż podawany publicznie rok 1992. Dla wielu wierzących w tą wersję, cała otoczka związana z autorem rzeźby i jego objaśnieniami to tylko przykrywka. Prawda jest taka, że cywilizacja gigantów w rzeczywistości istniała i nie jest to tylko opowiastka stworzona na podstawie fragmentu Starego Testamentu. Ci ludzie są przekonani o tym, że to właśnie na pustyni Atakama na długo przed potopem rodzili się i żyli Giganci.
Potwierdzeniem tej teorii mają być dowody odkryte przez naukowców zjeżdżających w to miejsce z różnych stron kuli ziemskiej. Lokalni mieszkańcy jak i naukowcy posiadają rzekomo zdjęcia odnalezionych tam dziwnych szczątków. czy to wystarczające potwierdzenie istnienia opisanej w Starym testamencie populacji Gigantów?
Cytat z Księgi Rodzaju Starego Testamentu
„1 A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki.
2 Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały.
3 Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat».
4 A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.”.
W obecnych czasach wydaje się, że człowiek poznał już wszystkie teorie dotyczące powstania świata i rodzaju ludzkiego. Czy na pewno?
Co z dowodami, które potwierdzają istnienie przedpotopowej cywilizacji gigantów opisanej w Starym Testamencie? O ile sam tekst Biblii to tylko niekoniecznie prawdziwy przekaz innych ludzi o tyle zdjęcia i nakręcone obecnie filmy to niepodważalne fakty.
Czy można zatem ignorować ewidentne dowody? komu zależy na tym aby prawda nie wyszła na światło dzienne? Czy ludzie XXI wieku są gotowi aby zmierzyć się na nowo z odległą przeszłością?